Kilka miesięcy temu natknąłem się na filmik mega ekskluzywnego salonu fryzjerskiego w stanach, gdzie chwalili się, że za sporą sumkę można do nich wpaść na super zabieg odżywiający włosy. Jakie moje zdziwienie było, jak pan stylista do zabiegu użył owoców , które zblendował tak jak robimy to na co dzień robiąc szejka:)
Nie pamiętam jakich dokładnie użył składników, ale z pewnością było tam awokado. Tyle jest współczesnych szamponów na bazie owoców np wiśni, kiwi, winogron, więc nie trzeba trzymać się kurczowo przepisu, tylko jeśli komuś przypasuje ten pomysł, to za każdym razem można poszaleć trochę inaczej.
W sezonie można dodać nie wiem, chociażby trochę soku z pokrzywy, skrzypu itp.
Czasem jak jest sezon na dzikie zieleninki, to wyciskam sobie z litr, półtora, soku z pokrzywy, wskakuję do wanny, polewam sobie włosy, a resztę wlewam do wanny i mam taką zieloną kąpiel.
Moja córeczka Amelka kiedyś przed każdą kąpielom pytała mnie, czy dzisiaj jej wycisnę troszkę soczku, bo ona lubi pluskać się w zielonej wodzie.
Szczerze mówiąc, to sam kolor, ale też intensywny zapach sprawia, że taka kąpiel jak dla mnie jest super relaksująca.
Dość dawno temu natknąłem się na informacje, że w niektórych kurortach leczniczych używano kiedyś takich zielonych terapii, tylko kompletnie nie pamiętam w jakich przypadkach i o co dokładnie chodziło, ale dla mnie się liczy tylko tyle, że moje włosy są zdrowsze, a ja bardziej wyluzowany :)
Czasem robię też tak z sokiem z trawy pszenicznej i chociaż zieleń wody jest wtedy zdecydowanie najładniejsza, to ta wersja może Was odstraszyć z powodu zapachu, ale da się przyzwyczaić:)
Dla tych co piją sok z trawy, to nie powinien być żaden problem :)
Czas na przepis:
- awokado
- 2 banany
- 2 kiwi
Sposób wykonania:
Wrzucić wszystko do blendera, włączyć na wysokie obroty i gotowe:)
Potem wystarczy nałożyć na włosy i wetrzeć porządnie palcami w skórę i we włosy na całej długości.
Porcja, którą zrobiłem wystarczyłaby na dwie głowy takie jak ja, więc można zmniejszyć przepis o 1 banana i 1 kiwi lub zostawić jak jest i na koniec zabiegu, zjeść to co zostanie:)
Swoją drogą, to bardzo smakowy szejk wyszedł, więc mimo, że przepis jest o maseczce na włosy, to i tak życzę Wam tradycyjnie SMACZNEGO!!!!
ZAJADAJĄC MASECZKĘ:) |
Awokado świetnie działa na skórę i polecane jest jako maseczka do twarzy. Długo nie myśląc wysmarowałem sobie na koniec również cały profil lewy, a potem prawy i muszę przyznać, że moja buźka jest całkiem milutka w dotyku:)
Włosy jeszcze nie wiem, bo nie wyschły, ale napiszę w komentarzu jak wyglądały po wyschnięciu:)
Cudowne rzeczy :) również nakładam sobie owoce i warzywa na me ciało, ale z włosami jeszcze nie eksperymentowałam. Ale zgadzam się, że to najlepsze odżywki pod słońcem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco...
Włoski już troszkę wyschły i powiem, że bardzo przyjemne są w dotyku, zapomniałem dodać, że potem umyłem na koniec je szamponem, nie wiem jakby wyglądały gdyby je spłukać tylko wodą, ale w przyszłości spróbuje spłukać je tylko na koniec woda z octem jabłkowym zobaczymy co wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńMnóstwo ciepełka!!!
szaleństwa normalnie :D
OdpowiedzUsuńFajna sprawa :-)
OdpowiedzUsuńAle chyba poczekam na pełnię sezonu owocowego i z naszych owoców zrobię:-)
hahahha, super ja jak byłam w Teksasie to to smao robilismy...mielismy cala klase na ten temat...a ze bylismy tam wyglodzeni to awokado z buzi zlizywalismy jak ja za komuny kanapki z chlebem wodą i cukrem:) hmmm ciekawe czy Pan Zet zna te kanapki? hihi przynajmniej w Białymstoku to takie rarytasy sie za komuny jadło na śniadanie :0
OdpowiedzUsuńbuziaki, świetny post, dodam tylko od siebie ,że papaja jest rewalacyjna na maseczkę , ma specjalne enzymy i jest bardzo nawilżająca...kolega stylista pracuje ze zsławnymi gwiazdami tu w NY i tak je upiększa, rozgniatając im papaje na buzi :))
w pełni sezonu, to kąpiel w owocach zrobię:)
OdpowiedzUsuńwycisnę całą wannę soku owocowo zieleninowym:), a następna maseczka będzie z papai!!!!
Ewciu, takich kanapek nie znam, bo komuna mnie ominęła :) Nawet z opowieści nie kojarzę, może to po prostu nie te strony :)
OdpowiedzUsuńJedyne co mi się kojarzy to śląska wodzionka, ale to trochę inne składniki...
Ha ha Juz widze Marcina i innych w tej zielonej kapieli z maseczka papai na twarzy!!
OdpowiedzUsuń:-) usmialam sie zdrowo:-)
Ewciu, kanapki z curem i woda to rowniez smak mojego dziecinstwa ,mimo,ze duzo mlodsza jestes:-) Poniewaz z roznych rejonow Polski pochodzimy to znaczy ,ze popularne byly wszedzie( ale tylko niektore roczniki jak widac sie zalapaly :-)
Owoce na twarz i cialo to super sprawa ,ale papai jeszcze nie uzywalam .
Sluchajcie ,ale z tego co wiem to trzeba ostroznie tez nakladac nowe , do tej pory nie stosowane owoce na twarz bo moze wystapic reakcja alergiczna.
pozdrawiam noworocznie
Gosia
Kąpiel w soku? Kleopatrę przebijesz hi hi...
OdpowiedzUsuńCo do maseczek i innych cudownych kosmetyków, cóż wszystko zgodnie z zasadą NAKŁADAJ NA SWOJE CIAŁO TYLKO TO, CO MOJESZ WOŻYĆ DO UST I ZJEŚĆ ;-)...
Kanapki z cukrem - też to pamiętam, a podobno południowy-wschód Polski tego nie zna, więc dementuję.
Maseczki z owoców na twarz nakładałam, ale żeby na włosy? nigdy...ale trzeba będzie wypróbować w najbliższym czasie. Pozdrawiam
Jeśli ktoś ma alergie pokarmową na jakieś owoce, to niech z nich raczej też nie korzysta przyrobieniu maseczek, czy to do twarzy, czy do włosów, trafna uwaga Gosiu :)
OdpowiedzUsuńA Ty Ani spróbuj na swojej czuprynie, mojej, to dobrze zrobiło :)
Tęczowe światełko dla Was :)
Marcin jest jednak niesamowitym facetem.
OdpowiedzUsuńA zdjęcie z maseczką na głowie mnie wzrusza i rozśmiesza do łez. To jest facet NOWEJ ERY.
Panowie bierzcie z niego przykład.Dystans do siebie, poczucie humoru i olbrzymia wyobraźnia.
Nie wspominając już o wielkim ukłonie w stronę kobiet. Marcin dziękuję ci za to.
Nie wiem czy wiecie kochani ale Marcin wystawił swojego bloga do konkursu--- BLOG ROKU 2010. TRZYMAJMY ZA NIEGO KCIUKI----BLOG JEST SUPER I NALEŻY MU SIĘ UZNANIE.
Pozdrawiam wszystkich Biedrona.
Facet NOWEJ ERY - dobrze powiedziane Biedroneczko!
OdpowiedzUsuńTak trzymaj Marcin!
2011 rok mamy więc owocowy
nie tylko do środka
ale i na zewnątrz.
To jest jak mój wnuczek zwykł mówić
"good idea".
W tym roku więc nie tylko jemy owoce, pijemy soki i szejki, ale również maziamy ciało od głowy do stóp.
Zapowiada się zdrowo, pięknie i wesoło.
Dzięki Marcin za inspiracje!
Biedrono, Krysiu dziękuję serdecznie
OdpowiedzUsuńKocham Was wszystkich :)
A co do konkursu, to zachęcam innych blogowiczów do wzięcia udziału, nie dla nagrody, ale żeby więcej ludzi usłyszało o tym co mamy do przekazania :)
OdpowiedzUsuńOwocnego dnia dla wszystkich!!!
Minę masz nieziemską, gdybym nie spróbował "zieleninki" to bym wyciągnął błędne wnioski. Mimo iż nie nakładałem na włosy to wiem, że jej zalety są wielkie. Dzięki wielkie za otworzenie oczu :) A miała to być podróż czysto rekreacyjna, wyszło inaczej, doszła do tego świadomość :) za to dziękuję Ci jeszcze raz. I mam gdzieś że dziwnie na mnie patrzą.
OdpowiedzUsuńJa dzięki, bo doładowałeś moje baterie swoją zajebistą energią:)
OdpowiedzUsuńA maseczkę wole zjeść niż nakładca na włosy:)
A Ci co patrzą na Ciebie i oceniają, są nieistotni!!!
Trzymaj się kursu i pomyślnych wiatrów:)
:D cudo
OdpowiedzUsuń