KOCHASZ SER I NIE WIESZ, JAK Z NIEGO ZREZYGNOWAĆ?
Fragmenty artykułu Attention cheese lovers: Top reasons to quit eating cheese
Jeśli nie potrafisz zrezygnować z jedzenia sera, nie martw się, nie jesteś jedyny/a. Ser jest jednym z najtrudniejszych produktów do porzucenia - i nie bez powodu: ser jest uzależniający. Naprawdę, ser zawiera opiaty. W serze jest pełno chemikaliów podobnych do amfetaminy zwanych fenyloetyloaminą. Zazwyczaj, jeśli nie potrafimy wymówić jakiegoś słowa, ani go poprawnie napisać, to nie powinniśmy ryzykować wprowadzania go do organizmu.
Ser zawiera kazeinę. Kazeina rozpada się podczas trawienia, produkując casomorphin, substancję podobną w działaniu do morfiny.
Cytat ze strony PCRM (PCRM - Komitet Lekarzy na rzecz Medycyny Odpowiedzialnej): "Uważa się, że te opiaty są odpowiedzialne za więź, jaka pojawia się między matką a dzieckiem podczas okresu karmienia piersią. Nic dziwnego, że wielu z nas czuje więź z lodówką."
Inny problem z kazeiną: wykazano, że może powodować raka.
W serach jest również pełno tłuszczów nasyconych i cholesterolu, które zatykają tętnice i mogą prowadzić do chorób serca i wylewu.
Wiele serów wytwarza się z podpuszczką, która jest enzymem pochodzącym z żołądka martwych cieląt.
Co gorsza, sery - tak jak i wszystkie produkty nabiałowe - zawierają wydzielinę ropną. Ser zawiera ropę pochodzącą z zainfekowanych wymion krów, traktowanych przez przemysł mleczarski jak maszyny do produkcji mleka.
Jednak jeśli po przeczytaniu powyższego, nadal chcesz jeść ser, to po prostu pomyśl o tym, jak okrutny i pełen przemocy jest przemysł mleczarski. Krowy dają mleko tylko wtedy, gdy były w ciąży. W gospodarstwach mlecznych, krowy są ciągle zapładniane, i aplikuje im się różne medykamenty, aby produkowały więcej mleka niż w naturalnych warunkach.
Samce cieląt są zabierane, gdy mają tylko jeden dzień i wykorzystuje się je do produkcji cielęciny.
Czy wreszcie dopadło cię obrzydzenie, i jesteś gotowy/a do rezygnacji z sera? Dobrą wiadomością jest to, że istnieje wiele produktów alternatywnych, pozbawionych cholesterolu!
Od siebie jeszcze dodam , że jeśli masz problem z odstawieniem sera, to może się to też wiązać z obecnością w Twoim ciele mikroorganizmów, które tak naprawde powodują, że pragniemy tego typu pokarm.
Tak więc, jeśli jestes na surówce już jakis czas na surówce i nadal masz ,,serowy problem", to może czas pomyśleć nad rozprawieniem się z mikrolokatorami. które mogą by.c tego przyczyną.
Owocnego dnia jak zawsze!!!
Pokażę to mamie, jest od sera uzależniona. Myślę, że to jej pomoże ;) Ja na szczęście mam już etap uzależnienia od produktów zwierzęcych za sobą ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za dodanie tego artykułu :)
Pozdrawiam;*
Magda
Pozdrowienia dla mamy i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńHa ha, tarfione w sedno!! Nie wiem Marcinie, czy widziałeś wykład Gary'ego (z opisem szczegółowym zawartości wykładu - klik
OdpowiedzUsuń), mówi w nim nieco o serze i samym fakcie uzależnia od niego, od smaku i właśnie tych kazmorfin.
Pozdrawiam ciepło
Gary Jest ziomek, ma fajną energię i dzięki temu fajnie się go słucha:)
OdpowiedzUsuńI jest całym sercem zaangażowany w to co robi
OdpowiedzUsuń;-)
Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za ten post i uświadomienie mnie :* Owocnych i kolorowych świąt!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się przydało:)
OdpowiedzUsuńA gdzie dobre strony sera? :>
OdpowiedzUsuńNie ma takich stron :)
OdpowiedzUsuńCzesc Marcinie:)
OdpowiedzUsuńNo nie, ja nie moge w to uwierzyc, jestescie duzo mlodsi ode mnie a o ile lepsi , wartosciowsi i pelni pozytywnego myslenia.
Tak sie zastanawiam , gdzie i kiedy moje pokolenie sie zagubilo:(
Ja tez lubie ser zolty, to prawda ze o jakiegos roku kupuje go bardzo rzadko no i tylko z podpuszczka mikrobiotyczna, ale tak- masz racje czas i o tym zapomniec.
Ile ja sie ucze od Was, od Ani z cudnych, cudownych diet od Ciebie i innych.
Nie nadazam za Wami :D
Ale ciesze sie z jestescie:)
Pozdrawiam cieplutko :)
Ela nie ma nikogo lepszego od Ciebie i uwierz mi to prawda!!!
OdpowiedzUsuńTu na blogu masz okazje poznać mnie z tej ,,dobrej" strony, ale nie zawsze jestem taki ;)
Marcinku :)
OdpowiedzUsuńMile jest to co napisales, ale tak nie jest- robie jednak wszystko aby przewartosciowac i zmienic moje dotychczasowe zycie i nawyki--oo !!
A to dzieje sie w duzej mierze dzieki Wam:)
Poza tym Marciny to fajne chlopaki,mam syna Marcina, i moja przygoda z Wami zaczela sie posrednio od niego.
To on pokazal mi ze mozna inaczej zyc, i polubic gotwanie, szykowanie ,smakowanie i odszukac radosc z tego co sie robi.
Troche to dziwne prawda. Nie ja pokazalam mu droge tylko on mnie.
Ale tak czasami bywa ze to dzieci ucza nas a nie odwrotnie.
Mnie sie ten program na zycie spodobal i zaczelam poszukiwania.
Bede u Ciebie czestym gosciem, sprobuje Twoich przepisow, zrobie sama musztarde , no nigdy nie pomyslalabym ze cos sama zrobie z takich rzeczy( o wynikach powiadomie) zaraz bede miala dluzszy urlop wiec bedzie wiecej czasu.
I masz racje oogolnie rzecz biorac jemy zle, szybko, tlusto i bezwartosciowo.
I bardziej uwaznie przjrze sie kuchni witarianskiej:) Na razie ucze sie wegetarianskiej ,ale zawsze mozna cos dodac albo odjac :)
To do uslyszenia :)
To napisałem, nie jest miłe, tylko prawdziwe, nie ma lepszych i gorszych, są tylko ludzie, którzy mniej lub bardziej są świadomi tego co się dzieje w ich życiu.
OdpowiedzUsuńTy już jestes na tyle świadoma, żeby dokonać pewnych zmian w swoim życiu i to jest piękne:)
Ja też pokazuję to wszystko moim, rodzicom i powidziam ich i ludzi w ich wieku, ponieważ uważam, że trudniej zmienić się w pewnym wieku, ponieważ przyzwyczajenia i programy jakie utrwalaliśmy w naszym mózgu przez całe życie, stają się z wiekiem trudniejsze do wymazania.
Cieszę się, że jesteś ściskam Ciebie i Marcina;)
Jak możesz pisać ze ser jest zły jak niedawno na Vitalmani.pl pisałeś, ze jesz go i już dawno nie masz wrzutów sumienia z tym związanych???
OdpowiedzUsuńTo bardzo proste. Wiedzieć co jest złe, to jest jedno, a przestać to robić, to drugie.
OdpowiedzUsuńNie zmieniam swojej diety z powodu choroby, więc bez większych wyrzutów sumienia mogę sobie czasami pozwolić na cos na co mam ochotę. Ja nie jestem ,,więźniem" tego co jem, więc kiedy mnie naprawdę do czegos ciągnie, to sobie na to pozwalam (nie jest to jednak często). To, że pisałem, na Vitalce, że go jem, to nie znaczy, że jest on dobry dla zdrowia, tak samo jak to piwo w puszce, ktore wipiłem w zeszłym miesiącu (a nawet kilka piw:)). Wypiłem je zgadza się, ale czy uważam, że piwo (zwłaszcza w puszce) jest zdrowe??? Nie według mnie nie jest, dlatego przez kolejne kilka miesiecy go nie wypiję, ale czy do końca życia??? Raczej kiedyś sie jeszcze na nie skuszę, mimo, że jest niezdrowe:) Pozdrawiam ciepło i jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to pytaj śmiało.
a ja w ogole z serem nie mam problemu, u mnie slodycze, chleb, wedliny to zlo
OdpowiedzUsuń