Jednak kiedy mówię, że nie piję alkoholu, to następuje burzliwa reakcja i komentarz w stylu:
,,stary dieta, dietą, ale napić się czasem trzeba" :)
Dzisiejszy post właśnie dla tych przerażonych samą myślą niepicia, jak patrzę na ten filmik i przypomnę sobie co i ile w życiu w siebie wlałem, to mi się wątroba na wspomnienia odzywa hahha
Owocnego wieczoru:)
A tu z humorem, jeden z najlepszych polskich filmów:)
alkohol to trucizna :)
OdpowiedzUsuńFajnie się czasami lekko podtruć:)
Usuńja chyba nawet nie chcę tego filmiku oglądać. Piło się kiedyś i imprezowało dużo hehe
OdpowiedzUsuńOj działo się kiedyś:)
UsuńNie podejrzewałem Was o to ;) Mnie osobiście jakoś nigdy nie ciągnęło do alkoholu, a moi znajomi wpierw dziwnie patrzyli, jak wybierałem zamiast "czystej" wodę :)hehe
UsuńJak ja się cieszę, że mnie od zawsze odpycha od alkoholu. :) Odkąd pamiętam alkohol miał dla mnie paskudną energię, nawet nie chciałam się do niego zbliżać. Dziwi mnie jak ludzie mogą się tak oszukiwać krzycząc ZDRÓWKO! i wlewając w siebie truciznę. Wole być uzależniona od zielonych soków :D :D Buziaki dla całej rodzinki! :)
OdpowiedzUsuńJa się troszkę zdrówko nakrzyczałem, chociaż wódki nie lubiłem, więc raczej rzadko ją piłem (chociaż rzadko, to jest pojęcie względne hehhe:)).
UsuńAle browar, to się lał drzwiami i oknami:)
Teraz jestem uzależniony od krwawej mery, czyli soku z buraków :)
Haha :) No u nas akurat dziś taka krwawa mery gości :) Z przydomowych buraków. :)) Przepyszna sprawa. :)
UsuńJa już raczej się nie załapię na alkohol.
OdpowiedzUsuńKrwawa Mery może być, albo bananowo-kokosowy ajer-koniak czy piwko jabłkowe na upały. Aż się w głowie kręci od nadmiaru możliwosci.
Filmik edukacyjny wart propagowania.
Pozdrowienia przesyłam -
Maria
Ściskam gorąco pani Mario:)
Usuńjak podgladam twojego bloga od kogos innego to widze nowa notke, a jak wchodze tu to strona nie istnieje!!
OdpowiedzUsuńo co kaman?:)
Moniko nie wiem o co chodzi, jakiś błąd miejmy nadzieje, że samo się naprawi:)
UsuńCzekamy na BROKUŁA - KOPER : ) !
OdpowiedzUsuńPliiisssss ...
Witaj Marcinie,
OdpowiedzUsuńMogłabym się śmiało podpisać pod wszystkim, o czym piszesz! Podoba mi się zwłaszcza punkt 5-ty tekstu po prawej stronie :)
Świetny blog! Doskonała robota!
Zasyłam uśmiechy!
Żaneta
Dziękuję bardzo, co ś tym mózgiem jest co nie hahha:)
UsuńOwocnego dnia!!!
Hej:)takim "nawiedzonym" ludziom jak my nie jest potrzebny żaden alkohol,czasami kiedy się śmieję ze znajomymi,to na ździwione spojrzenia,mówię,że nic nie było pite:))Nic się nie odzywasz ostatnio...Może wpadniecie do Krakowa z rodzinką?:)Będzie mega impreza...
OdpowiedzUsuńHej Nulina, do Krakowa nie wpadniemy (przynajmniej nie w tym terminie:))
UsuńSorki za ciszę odezwę się niebawem.
Dużo Ciepełka!!!
Ja miałam ponad 2 letnią przerwę ;) z powodów oczywistych i nie specjalnie tęskniłam. teraz piję skrajnie od święta ale że za chwile mam 4 rocznicę ślubu to myślę o jednym drinku w ramach kulinarnego eksperymentu
OdpowiedzUsuńZ alkoholu przerażało mnie to ile potrafię w siebie wlać i dalej stałam, ba, nawet średnio mnie chwytało kiedy inni już spali. Strasznie działałam na ambicję zwłaszcza męskiej części znajomych których po kolei wykańczałam. A to żadna zabawa, wypić dużo i tylko patrzeć jak inni padają.
A tak w ogóle nie wiem czy już znasz: http://vegespot.pl - jest to agregator blogów wegetariańskich i Twój blog świetnie pasował ;)
Ja może nie nie miałem najsilniejszej głowy w towarzystwie, ale moją przypadłością było brak czerwonego światełka mówiącego STOP WYSTARCZY, KAŻDY NASTĘPNY KIELISZEK GROZI AUTODESTRUKCJĄ :)
UsuńStare ,,dobre" czasy, ale już nie powrócą (chyba hahah:)).
Dzięki za link do vegespot'u.
papa