Kiełki wywodzą się ze starożytnych Chin i były już doceniane tysiące lat temu.
Dzisiaj dzięki nauce wiemy dokładnie dlaczego są tak wartościowe.
Tak więc co zawierają???
Jeśli chcecie wiedzieć co zawierają poszczególne kiełki odsyłam do superstronki
http://www.kielki.info/
Ja jak zwykle ogólnikowo, tak tylko żeby Was zachęcić przed zimą do własnej produkcji ,,suplementów" diety, bo zamiast wcinać jakieś bzdurne witaminki, to lepiej się trochę ,,pomęczyć" i chociaż z 2-3 razy w tygodni zrobić szejka lub sałatkę z kiełkami, co doda smaku, koloru i będzie niesamowitą bombą odżywczą!!!
Można się zdziwić porównując 100 g kiełków i 100g tej samej w pełni rozwiniętej rośliny.
Kiełki zawierają:
- kilkaset % więcej witaminy C, A , B2 i B6
- kilkadziesiąt % więcej witaminy B5, B1 i PP
To samo wyjdzie jak porównamy zawartość wapnia, fosforu, magnezu, żelaza.
Zawsze kiełki zawierają kilkadziesiąt, a nawet kilkaset % danego składnika więcej.
Według Ludmily de Bardo ze 100 g nasion cebuli możemy otrzymać do 400 g kiełków, które będą odpowiednikiem ponad 200 kg cebuli!!!!
To brzmi mocno, co nie :)
Muszę przyjrzeć się bliżej temu co ta pani ma do powiedzenia na temat kiełków, bo brzmi to niewiarygodnie!!!
Chyba nie dałbym rady zjeść 200 kg cebuli na obiad, a 400 g kiełków, to raczej bez większych problemów:)
Jak patrzę na takie dane, to zastanawiam się z drugiej strony, na ile nasze ciało może pożywiać się tak zagęszczoną formą składników odżywczych???
Czy nie jest to przeciążanie naszego przewodu pokarmowego i immunologicznego również???
Może specjalnie zostało, to tak wymyślone przez naszą cudowną Matkę, że mamy poczekać na dojrzałe formy tych wspaniałych roślin, gdzie zawartość minerałów, witamin i w ogóle wszystkiego jest zbilansowana idealnie dla nas???
Jedną z zasad surowej diety jest jedzenie dojrzałych warzyw i owoców.
Czy można kiełki pod to podpiąć??
No, ale chyba za daleko pojechałem, teraz rozumiem, dlaczego wolicie jak pisze krótko, zwięźle i na temat.
Tak miało być, ale mnie znowu poniosło :)
Przejdźmy do rzeczy.
Jeśli Wasz słoik jest już gotowy, to teraz wybór nasionek. Tak jak możecie przeczytać na stronce, do której linka podałem, najważniejsze, żeby nasionka były bio i przeznaczone do kiełkowania, bo te ze sklepu ogrodniczego, zazwyczaj są chemicznie zaprawiane, wiec ja ich nie polecam.
Na pierwszy strzał z mojego doświadczenia najłatwiej wyhodować kiełki lucerny, z fasoli polecam fasolę mung, nie dość, że najłatwiej moim zdaniem się kiełkuje, to jak dla mnie najsmaczniejsza:)
Tak więc na litrowy słoik wrzućcie 3-4 łyżeczek ziarenek i zalejcie 2-3 cm warstwą wody.
Pozostawcie tak na ok 6 godzin, po czym odlejcie wodę, przepłuczcie kiełki jeszcze raz w miarę możliwości dokładnie odcedźcie wodę i pozostawcie w miejscu, w którym słoik nie będzie Wam przeszkadzał, ale byle nie na parapecie. Podczas kiełkowania wytwarza się temperatura, bezpośrednie działanie promieni słonecznych zepsuje nam całą hodowlę.
Od tego momentu przepłukujemy kiełki 2-3 razy na dobę, a po ok 6 dniach mamy piękne, smaczne i pożywne kiełki.
Nie ma możliwości żeby się nie udało:)
Powodzenia!!!
Ja sobie w UK kupiłem "sprouting tray" - kiełkownicę. Nie była droga jakieś 5 funtów. Plastikowe kwadratowe 2 tacki z dziurami na nasiona, pod spodem pojemnik na ociekającą wodę. Działa nieźle.
OdpowiedzUsuńoch jakie sliczne:)))) ja koooocham kiełki. dodam tylko , że surowa dieta nazywa sie raw and living food właśnie dzięki kiełkom bo to właśnie one sa jedynym żyjącym (living)pokarmem , kiełki są żywe do momentu skonsumowania. Wciąż rosną i wytwarzaja enzymy, pełne aminokwasów i cudownych wartości odżywczych....och po prostu cudowne żyjątka pełne energii!!! Super post Marcin, super!:) dziękuję
OdpowiedzUsuńTo serio jest takie proste? :D
OdpowiedzUsuńSerio, serio Arturze, spróbuj:)
OdpowiedzUsuńJa też kocham kiełki Ewciu, nawet moja Amelka ze smakiem je zajada:)
Sokomaniak, widzę, że edukujesz również po Angielsku!!!
OdpowiedzUsuńSuper:)
Kiełki kocham również, kiedyś hodowałam rzeżuchę na ligninie, ale jak człowiek wiedzę zdobył i doswiadczenie to poszło w szaleństwo;-). Pytanie i rade mam: ten słoik po ścieknięciu wody warto jest w ogóle tzrymać "do góry nogami", woda przez gazę nam scieka i kiełki na pewno nie spleśnieją, ani nie zgniją, a róznie to bywa. Co do nasionek: zgadzam się, że naprościej lucernę wyhodować, i jest też najpyszniejsza.
OdpowiedzUsuńKurde przypomniałeś mi że mam kiełki w szafce :)) Nigdy jeszcze nie robiłem, mam już instrukcję, więc do roboty...
OdpowiedzUsuńTak ogólnie to jednak nie będę kiełków robił, ale jak ktoś mnie poczęstuje to z chęcią wpałaszuję hehe. Pozdrowionka i DZIĘKI WIELKIE ponownie :)))
Zastanawiasz się
OdpowiedzUsuńna ile nasze ciało może pożywiać się tak zagęszczoną formą składników odżywczych
Ja myślę, że jeśli te dane są prawdziwe, to poprostu kiełków nie je się dużo naraz, i pewno nie codziennie.
Dzięki Marcinku, super wyłożyłeś i dzięki za link!
Za kiełki się wezmę po Tygodniu Szejkowym.
Bardzo rzadko robiłam je,
tak jak Ania, głównie rzeżuchę.
Twoje w słoiku wyglądają zachęcająco.
OdpowiedzUsuńByć może i ja się takich doczekam.
Doczekasz się za ok 5 dni od momentu rozpoczęcia zabawy z kiełkami:)
OdpowiedzUsuńWiesz Marcin ja tez tak jak ty zastanawialam sie nad tymi kielkami i mimo ,ze zgadzam sie z wami co do ich odzywczych wartosci to jednak watpliwosci mam czy powinnismy sie tak nimi obiadac.
OdpowiedzUsuńLudzie przez cale wieki odzywiali sie juz dorodnymi skarbami natury i to im najbardziej sluzylo a czy sieganie po kielki nie jest tak troche wyciaganie reki po cos co nie jest dla nas stworzone?
To takie moje przemylenia i watpliwosci tylko , jesli wam sluza kielki to smacznego oczywiscie :-)
Ja jem ,ale nie codziennie i chyba tak zostanie :-)
Buzka
Gosia
Ach i woda zlewana z kiełków... jest idealna do podlewania kwiatków, roślinek w domu. Wodą z moczenia orzechów również moje roślinki.
OdpowiedzUsuńgdzie można się zaopatrzyć w takie nasionka poza drogą internetową? mieszkam w warszawie a nie mam pojęcia gdzie coś takiego można dostać
OdpowiedzUsuńsorry ale nie rozumiem..za mało to opisałeś..najpierw robisz słoik z podziurawionym denkiem a potem widze na zdjeciu gazę:(po co ta gaza?to ma stac do góry dnem..prosże opisz to dokładniej jak dla blondynki:C
OdpowiedzUsuń